piątek, 23 stycznia 2009

Soma


W Somie nie dajemy sie namowic na nocleg w hostelu. Wolimy poznawac warunki zycia lokalnej ludnosci, wiec pozwalamy sie zaprosic nieco mlodszym od nas chlopaczkom mieszkajacym nieopodal miasteczka.
Chlopcy mieszkaja w pokojach przypominajacych cele. W srodku tylko materace, brak elektrycznosci, za lazienke sluzy wiadro, puszka do nabierania wody, pare kamieni... i oddzielajaca "lazienke" od reszty swiata blacha. Nasi gospodarze sa oczywiscie przemili, goscinni i bardzo grzeczni. Woza nas tez swoim rozpadajacym sie autem. Tak czy owak po tym noclegu czujemy sie brudne i marzymy o zrobieniu porzadnego prania...

1 komentarz:

  1. Czesc Podrozniczki!W koncu wiadomosc...!Dla nas dwa dni przerwy w doniesieniach ,to sporo nerwow.Tym bardziej, ze wiedzialam, iz w regionie Casamance pelno rebeliantow.No, ale najwazniejsze,ze jestescie juz w Gwinei Bissou, ze jestescie cale i zdrowe.Pozdrawiamy.G,Z,H,L

    OdpowiedzUsuń