wtorek, 13 stycznia 2009

Maly rekonesans... * Going around a bit... (Dakar)

















Jak przystalo na wedrowniczki, udalysmy sie na zwiady nocna pora.. kilkanascie minut spaceru i oto poznanych kilku Senegalczykow, kilka propozycji i podsluchiwany koncert senegalskiej gwiazdy wsrod mlodych, rozentuzjazmowanych i eleganckich fanow! Impreza wygladala na salonowa, wiec w naszych portkach nie odwazylysmy sie nawet probowac dostac do srodka, stalysmy wiec pod murem solidaryzujac sie z tymi, dla ktorych nie starczylo biletow. Jako jedyne dwie biale bylysmy atrakcja niczym senegalska gwiazda tamtejszej sceny :-) Bylo milo, ale ze pora pozna a jutro czeka nas dalsza droga (jednak nie zostajemy w Dakarze dluzej jak na te jedna noc) wrocilysmy do hotelu. Zrobionych kilka fotek wrzucimy innym razem - tu nie widzimy wejscia USB. To tyle na ten czas. Idziemy sie ogarnac i spac!!!
Asia

1 komentarz:

  1. Z uwagą - ale także z pewnym niepokojem - dalej śledzę na bieżąco Wasze losy. I cieszę się że mimo owych licznych, nieprzewidywalnych "niewiadomych" jakoś to wszystko idzie do przodu. Bo tak swoją drogą jakąż to trzeba mieć fantazję - żeby własne urodziny zorganizować w Afryce :) Mam nadzieję - droga Elizo - że teraz to już przynajmniej nie cierpisz od tych naszych europejskich zimowych chłodów :)

    Trzymajcie się - dziewczyny - a ja trzymam kciuki za powodzenie tej szalonej eskapady.

    OdpowiedzUsuń