wtorek, 10 lutego 2009

Juz ostatnie dni... * The last days...

























Time have passed much too quickly! After tomorrow we are flying...
On Sunday we visited our island again, most of us came back in the evening, only we twoo - the following day. This time we took "comunal" boat, not renting the whole boat like it was before in a group of whites with some black friends. It was much cheaper (just 5000), but the boat was totally overloaded. Anyway, the trip was alright and we had pleasure to meet very nice couple (she from Czech Republic, he from Guinea).
Soon time to go... I will miss this wonderful, natural, direct, always helpful and wishing well people too much... And the music, and colours, cloths, food, some nature... and this temperature, of course...
I knew that coming here once will mean coming here again and again... Maybe dirty Conakry with its trash fires is not the place I need to be back. But West Africa for sure.



Jak ten czas leci! Pojutrze wylot…
W niedziele poplynelismy znowu na wyspe, czesc osob wrocila wieczorem , a my – nastepnego dnia. Wracalysmy juz lodka "wyspowa", a nie taka na wylacznosc. Jak bylo nas wiecej, placilismy burzujsko za cala lodke, teraz wyszlysmy po prostu na lodz, ktora odchodzila o kontretnej godzinie i zabierala tyle osob, ile dala rade. Bylo to ciekawe doswiadczenie, bo oczywiscie byla ona totalnie zaladowana ludzmi i rybami, mimo scisku nie wszyscy miescili sie na laweczkach i nie wszyscy, ktorzy chcieli, zmiescili sie. W koncu motor nie odpalil, wiec przesiadalismy sie na inna lodz, odrobine wieksza. Tak czy owak, w milej atmosferze i bez kolejnych przygod, dotarlysmy do stolicy. Przy okazji poznalysmy przesympatyczna Czeszke, ktora przyjechala odwiedzic swojego chlopaka.
A sam pobyt na wyspie... Jak zwykle brak slow. A nocleg pod palma, miedzy drzewami, gdy w tle szum oceanu uderzajacego z sila o kamienie, a temperature powietrza taka, by taki zmarzlak jak ja mogl spac pod cieniutkim kocykiem, to jest to, co Elizy uwielbiaja… W koncu mialam wrazenie, ze sie wyspalam po krotkich nocach w parnym pokoju, gdzie zasypiam zwykle przed 4.00, a o 8.00 dochodzi juz przed otwarte caly czas okna ilosc dzwiekow, ktora sprawia, ze dalsze spanie wymaga niezwyklej halasoszczelnosci. Swoja droga, mamy wrazenie, ze w Afryce spimy ogolnie krocej. Nawet jak bylo chlodno, np. w Senegalu, budzilysmy sie same po niewielu godzinach snu i juz nie moglysmy usnac. Od czego wiec to zalezy do dzis nie wiem… Tak czy owak, przy temperaturze , ktora mamy teraz w Gwineii znacznie przyjemniej spi sie na zewnatrz, w poprzednim miejscu zamieszkania spalam wiec wylacznie na tarasie. Pod moskitiera, ma sie rozumiec, bo czasy gdy nie meczyly nas komary skonczyly sie jeszcze przed dojechaniem do stolicy. Tu mamy okazje ogladac rozne wieksze i mniejsze stworzenia, ktorych brakiem, a nastepnie znikoma iloscia dziwilysmy sie w Senegalu, Gambii, Gwineii Bissau.
Przyzwyczailysmy sie juz tez chyba do chodzenia po wszechobecnych haldach smieci oraz w swietle wieczornych “ognisk”, jednak chyba nie bedziemy za tym tesknic… Tak samo jak za tym, ze biala skora odczytywana jest tu zazwyczaj (dla mnie szczegolnie odczuwalne jest to tutaj, w stolicy) podobnie jak obwieszenie sie zlotem w Europie. Miejscowi nie tylko usiluja zwielokratniac bialym ceny, ale uznaja, ze to bialy ma za wszystko placic i kupowac bez protestow czego potrzebuja, badz co by im sie jeszcse przydalo… bo skoro jest bialy, to na pewno jest bogaty, a przeciez gdyby oni byli bogaci, to tez by sie podzielili…
Tesknic bedziemy za to za wieloma innymi rzeczami. Mi na pewno zostanie w pamieci bezposredniosc i zyczliwosc ludzi oraz ich spontaniczna radosc, muzyka, piekno ubiorow, wszechobecnosc kolorow, jedzonko, piekno roslinnosci... I temperatura:) Przestawienie sie za moment na, dajmy na to, temperature ok. zera, nie bedzie proste.
Wiedzialam, ze jak juz raz trafie na ten kontynent, to trzeba bedzie wrocic... Niekoniecznie do Conakry, ale na pewno do Afryki. I chetnie znowu do Afryki Zachodniej.

1 komentarz:

  1. Wy sie zegnacie z Afryka, a my tu czekamy...;] Bezpiecznej podrozy powrotnej!

    OdpowiedzUsuń