środa, 4 lutego 2009

Conakry


















































































































































































































Conakry is a paradise for these who love djembe & traditional West African music. Very soon we've been to a Mamady's (Keita) concert, enjoyed Dunumbe (a party with traditional music hapening on the street), concerts of dundun's and balafon's masters coming soon...

To miasto moze sie kojarzyc z wieloma rzeczami. Muzycznie jest tu (dla wielbicieli djembe i tradycyjnej muzyki Afryki Zachodniej) raj. Szybko trafilysmy na koncert Mamadiego Keity (wielkiego mistrza djembe) oraz na Dunumbe, czyli spektakl muzyczny odbywajacy sie na ulicy tak czesto, jak ktos zechce go zorganizowac (czyli w praktyce kilka razy w tyg., zwykle z okazji jakiegos swieta rodzinnego, jednak przyjsc moze kazdy, kto sie dowie, ze tego dnia w tym miejscu...). A tu zaraz koncert mistrza gry na dundunach i innego - na balafonach...

Inna rzecza jest zgielk, szalona jazda kierowcow (aby zmienic pas wyciagasz przez okno reke, przepisy nie maja tu zbyt wielkiego zastosowania, a przy niewielkich stluczkach kierowcy tylko patrza, czy nic nie odpadlo i jada dalej), smrod palonych o kazdej porze dnia i nocy i na kazdym rogu smieci i wszechobecne niezabezpieczone rowy - niektore glebokosci tylko 30cm czy pol metra, ale wiele ma glebokosc nawet trzech metrow i po zapadnieciu zmroku trzeba sie dobrze wpatrywac, by sie nie polamac.

W niedziele wynajelismy lodke na jedna z wysp (Room). Taki kawalek raju z boskimi widokami, cieplym oceanem, mnostwem rastamanow i ludzmi spontanicznie grajacymi, spiewajacymi, tanczacymi... Planujemy wybrac sie tam znowu w najblizsza sobote - wspaniale odetchniecie od halasu, spalin, smrodu palacego sie plastiku, tlumu, cmokania, wolania: "fote" ("bialy") i zagadywania z czestotliwoscia czasem nadwyrezajaca nasza cierpliwosc.

4 komentarze:

  1. Ale Wam dobrze;] Ja wrocilam wlasnie z gor i obecnie odpoczywam u znajomej w Poznaniu. Nie mialam przez te kilka dni dostepu do netu, wiec juz sie troche stesknilam za tymi Waszymi postami. Ale z racji zlej pogody, kupilam w Karpaczu 'Moja Afryke' i dzieki temu bylam myslami blisko Was;] Pozdrawiam! Aga.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dla Elizy Brak slow... Jeden gest, jedno spojrzenie, mogloby wystarczyc, ale... Zauroczenie, piekno ... i sposob egzystencji mowia, co innego. I, co na pozor moze wydawac sie dziwne jest nadal prawdziwe. Nadal Cie kocham skarbie, i mysl o tym, ze stapasz jeszcze po tej Ziemi sprawia, ze moje zycie ma sens.

    OdpowiedzUsuń
  3. Witaj Elizo , jesli masz karte cyfrowa w aparacie , to w internet cafe podlaczasz ja do kopy drucken foto i przelewasz do pliku zdjecia w komputerze, mailem przesylasz na pulpit, wszystko w sieci miejscowej . Jeszcze z aparatu tel - komorkowy z foto i internetem - siec miejscowa - tez mailem na pulpit, a potem mozesz opracowac kopie robocza i wyswietlic . Ps : tekst o Conacry jest super ... Pozdrawiam - Jaga . Jeza tez pozdrawiam , Jezyku , jesli wyslecie e- maile na pulpit to Eliza je powinna odebrac , jesli zas pojda na blog - moze je wycofac na pulpit ..

    OdpowiedzUsuń
  4. Macytylian: ladne slowa, ale ani to dobre miejsce na wyznania milosci, ani nie widze powodu, dla ktorego mialbys mnie nazywac "skarbem". Tak czy owak pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń