poniedziałek, 22 lutego 2010

Coming back & a concert * Powrot i koncert

Few days in Europe, thanks to moving from place to place and meetings, passed quickly. And back to the friendly, sunny land again:)

This time even English security seemed to have a day of being nice. So I've arrived to Banjul with totally no problems, happy being back in already hot Gambia.

At the Banjul's airport next surprise - nice drumming with dancing and singing! So I've stayed enjoying music, dancing with others, chatting a little bit. It was an organize group from Serrekunda, funded by president, joined soon by other group as well. After some time someone told me what is it all about - we've been waiting for Senegalian super star.

That's how I got to know about his concerts. First was far too expensive to me (1500 D...), but the next day was much easier to afford, so I decided to come. Everything began after some smaller concerts, maybe 2 o'clock in the night and it was not only great music but great show as well.
And the audience was in their finest clothes, among them more women in minis than in long skirts (quite unusual here, where during the day very few women wears mini even in hot day), quite few with covered heads - most of them looked like coming straight from hairdresser, all so elegant at least like for opera in Europe, even the music is the very popular one.


Kilka dni w Anglii, dzieki zmianom miejsca i spotkaniom, minelo szybko i juz samolot w strone slonca… Tym razem nawet celnicy angielscy mieli chyba jakis “dzien dobroci dla zwierzat”, bo byli mili i bezprobemowi. Bez zadnych przygod dotarlam wiec do Banjulu, a tu niespodzianka – bebniarze, tancerze, spiewy… Oczywiscie nie omieszkalam sie dolaczyc (tylko do tanczacych, ma sie rozumiec;)), co zostalo przyjete z radoscia i uznaniem. I tak mi czas mijal na podziwianiu tancerzy, sluchaniu wciaz niezrozumialych dla mnie piosenek, tancu i rozmowach, gdy pojawila sie druga grupa muzykow i tancerzy… Ktos mi w koncu wyjasnil, ze czekamy na senegalska super gwiazde. I tak sie dowiedzialam o jego koncertach. Pierwszy byl zdecydowanie za drogi (prawie 170 zlotych!), ale nastepnego dnia cena byla juz do przelkniecia, wiec sobie nie odmowilam. I warto bylo. Koncert gwiazdy byl poprzedzony kilkoma innymi, wiec zaczal sie dopiero ok. 2 w nocy. I oprocz rzeczywiscie bardzo dobrej, popularnej muzyki, byl to tez niezly show:). Publicznosc byla w eleganckich kreacjach i, co tutaj nietypowe, wiecej bylo kobiet w miniowkach niz dlugich spodnicach, malo ktora z nich miala nakrycie glowy, za to wiekszosc wygladala na osoby, ktore wyszly prosto od fryzjera.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz